Wczorajsze późnowieczorne czasu polskiego odrzucenie przez słowacki parlament planu reformy Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej i związany z tym upadek rządu naszych południowych sąsiadów, nie zdołały popsuć pozytywnych ostatnio nastrojów na rynkach finansowych.
Czwartkowa sesja zakończyła się pierwszym od poniedziałku spadkiem głównych wskaźników warszawskiego parkietu, co nastąpiło jednak przy niewielkich tylko obrotach, które to na całym rynku w systemie notowań ciągłych sięgnęły poziomu 481 mln zł.
Otwarcie nowego tygodnia handlu na globalnych rynkach akcyjnych, w tym także w Warszawie, nie było udane. Inwestorzy zmniejszali swoje zaangażowanie w walory spółek, nadal obawiając się o kwestie europejskiego kryzysu zadłużenia, ale też szykując się na napływ negatywnych informacji ze Stanów Zjednoczonych.
Jak na razie wiele wskazuje na to, że wtorkowa sesja może być piątą z kolei spadkową na globalnych rynkach akcji.
Środowa sesja zakończyła się na minusie. Indeks MSCI AC World spadł o 0,31%, ale biorąc pod uwagę wagę czynników, które zadecydowały o tym ruchu w dół, trzeba przyznać, że jego skala była chyba najmniejszą z możliwych.
Pierwsza część poniedziałkowej sesji na globalnych rynkach akcyjnych przyniosła kontynuację zeszłotygodniowych wzrostów, ale ich skala była już wyraźnie mniejsza niż ostatnio. Co prawda jeszcze w regionie Azji i Pacyfiku indeks MSCI AC Asia Pacific zwyżkował o 1,3%, ale już na Starym Kontynencie chętnych do kupowania było wyraźniej mniej. O godz. 13:34 paneuropejski indeks STOXX Europe 600 szedł w górę o 0,17%, a najszerszy wskaźnik warszawskiego parkietu, czyli WIG, poprawiał się o 0,26%.
Wtorkowa sesja przyniosła wyraźny wzrost cen akcji na globalnych rynkach. Ogólnoświatowy indeks MSCI AC World poszedł wczoraj w górę o 1,28%, co nastąpiło na fali lepszych niż się spodziewano danych makro za maj dotyczących produkcji przemysłowej Chin i sprzedaży detalicznej Stanów Zjednoczonych. Niestety ta akcja zakupowa była tak efektowana, co krótkotrwała. Dziś w pierwszej części handlu wartość walorów podlegała już lekkiej presji spadkowej, bo pozytywniejsze niż ostatnio wieści z gospodarki, zostały znów przykryte obawami inwestorów o kwestie zadłużenia Grecji.
Z najnowszego raportu AMRON-SARFiN wynika, że pod koniec 2010 r. udział kredytów walutowych w całości nowoudzielonych kredytów mieszkaniowych sukcesywnie spadał. Analiza danych DK Notus z dwóch miesięcy 2011 r. pokazuje, że tendencja ta się pogłębia.
W piątek w oczekiwaniu, a następnie w reakcji na publikowane po południu główne comiesięczne dane z amerykańskiego rynku pracy indeksy na GPW wyraźnie rosły, naśladując zachowanie europejskich parkietów i odbijając się po wcześniejszej dwudniowej widocznej przecenie.
Czwartek upłynął na GPW pod hasłem kontynuacji środowego osłabienia. Jego skala była większa niż wczoraj, po raz kolejny okazała się być istotniejsza od tej zaobserwowanej na rozwiniętych europejskich parkietach oraz znów stała na przekór wzrostom za oceanem.
Poniedziałkowa sesja zakończyła się solidnym wzrostem głównych indeksów warszawskiej giełdy. WIG poszedł w górę o 1,01%, a WIG20 zwyżkował o 1,20%.
Mówiąc najkrócej – zdolność kredytowa to możliwość spłaty zobowiązania finansowego w określonym czasie.
Po wczorajszej wyśmienitej sesji, zakończonej silnym wzmocnieniem złotego i równie istotnym wzrostem cen akcji na GPW, dziś przyszedł czas na odreagowanie. Lekkiej realizacji zysków na warszawskim parkiecie i nieco większej na forexie sprzyja nie tylko sama znaczna skala poniedziałkowych zwyżek, ale także to, że inwestorzy - tak w Polsce, jak i na świecie - nadal są mocno niepewni co do dalszego rozwoju europejskiego kryzysu zadłużenia, w tym także co do wyniku zaplanowanego na wtorek głosowania w słowackim parlamencie nad zmianami w Europejskim Funduszu Stabilności Finansowej.
Choć zaraz po przedstawionych o godz. 10:00 przez Główny Urząd Statystyczny słabszych niż sądzono danych o tempie wzrostu polskiej gospodarki w II kw. główne indeksy GPW znalazły się na minimach dzisiejszej sesji i wyraźnie poniżej wczorajszego zamknięcia, to w kolejnych godzinach handlu radziły sobie już one znacznie lepiej.
Nowy tydzień handlu rozpoczął się na GPW od spadków, które to jak dotąd na szerokim rynku nie przekroczyły jednak nawet 0,5% i następują przy bardzo niskich, iście wakacyjnych obrotach.